Loppa 2014
#21
Napisano 20 maja 2014 - 20:01
#22
Napisano 20 maja 2014 - 20:17
Takiej opcji raczej nie było. Zastanawiam się jak jest z przejazdem przez granicę z zakupionym kwitem od rybaka. Jeden z moich kolegów twierdzi, że owszem można taki kwit zdobyć i mieć więcej ryby, ale poza granicę można przewieźć tylko limit. Więc, czy ktoś miał taki rachunek-fakturę i przekraczał granicę , i był kontrolowany?. Ta kwestia mocno mnie zastanawia. Szukałem sporo na ten temat wiadomości i nie znalazłem dość jasnego wytłumaczenia. Może na tym forum się ta sprawa wyjaśni. Proszę o konkretne wpisy.
#23
Napisano 20 maja 2014 - 21:24
Takiej opcji raczej nie było. Zastanawiam się jak jest z przejazdem przez granicę z zakupionym kwitem od rybaka. Jeden z moich kolegów twierdzi, że owszem można taki kwit zdobyć i mieć więcej ryby, ale poza granicę można przewieźć tylko limit. Więc, czy ktoś miał taki rachunek-fakturę i przekraczał granicę , i był kontrolowany?. Ta kwestia mocno mnie zastanawia. Szukałem sporo na ten temat wiadomości i nie znalazłem dość jasnego wytłumaczenia. Może na tym forum się ta sprawa wyjaśni. Proszę o konkretne wpisy.
Można mieć kwit od rybaka, ale gatunki i ilości ryb muszą się zgadzać na kwicie i w lodówkach. Dodatkowo ryba jest sprzedawana jako tuszki i taka powinna być przewożona - nie filet. Wiem z pierwszej ręki, że sprawdzają gatunki ryb i porównują z fakturą.
- marus471 lubi to
Son of Vikings
#24
Napisano 21 maja 2014 - 06:16
Poza tym jak się ma tam "ciepłe" miejsce i bywa się często, zna się z ludźmi, to można kwit załatwić - pewnie nie za damkę, bo Norka musi podatek zapłacić. Ale dla wędkarza, który jest raz w roku i zwykle w różnych miejscach, to żaden rybak (przedsiębiorca) nie będzie ryzykował dla paru groszy (dosłownie) swojego interesu. Ma za dużo do stracenia, żeby zadowolić piętnastoma czy dwudziestoma kilogramami jakiegoś nieznajomego Polaka i dlatego woli nie ryzykować. Z resztą tak między Bogiem a prawdą 15 kg to chyba nie jest ani za dużo, tym bardziej za mało i chyba lepiej jest z tą ilością się przespać, taką sobie zakodować, tyle zabić, przewieźć, mieć spokojny dekiel, zachować dobry humor i fason niż się pałować przez 400 km czy znajdą, czy nie... My Polacy też nie chcielibyśmy, aby ktokolwiek szukał za wszelką cenę sposobu na robienie nam koło pióra.
A z tym okazem to warto pomyśleć jak to przewieźć... Jak jest duże auto, to warto zabrać kilka płyt styropianu, butelkę kleju Polimer i w zależności jaki gatunek będzie okazem skroić sobie trumienkę na miarę gatunku. Z poprzedniej wyprawy przywiozłem halibuta w całości. Nie był to może "OKAZ" ale pierwszy i jedyny hali mojego Juniora.
#25
Napisano 21 maja 2014 - 07:45
Niedawno byłem w Sor Tverrfiord na półwyspie Loppa. Dla potomności i dla własnej wygody (wiecie - skleroza) napisałem relację z wyjazdu. Bezskutecznie próbuję wkleić ten tekst, ale coś nie wchodzi.
Relacja znajduje się także na innym forum (Forum Pomorskiego Przewodnika Wędkarskiego - w temacie Gdzie byłeś, co złowiłeś). Zainteresowanych odsyłam do lektury. Spróbuję jakoś wkleić go także tutaj. Może się uda.
Użytkownik Tomek M. edytował ten post 21 maja 2014 - 07:49
#26
Napisano 21 maja 2014 - 09:01
Niestety próbowaliśmy przemycić 123 kg fileta ponad normę w 8 osób. Czyli po 15 kilogramów i kilka gr na osobę. Nie załamało mnie to i już planuję wyprawę w przyszłym roku.
#27
Napisano 21 maja 2014 - 09:13
#28
Napisano 21 maja 2014 - 10:17
Ciekawe czy to wzmożone kontrolę czy pech.
Niestety, sporo się ostatnio o tym pisze w Norwegii i są oni uczuleni na nielegalny wywóz ryb.
Jak pisze Frantic, 15kg i do domu
Son of Vikings
#29
Napisano 21 maja 2014 - 10:29
Nadal nie potrafię dodać relacji z wyprawy ale odsyłam zainteresowanych na stronę Pomorskiego Przewodnika Wędkarskiego - tym razem do działu ARTYKUŁY. Tekst nosi tytuł "Za dorszem w Krainie Śniegu - Loppa 2014"
- Slodziaksos lubi to
#30
Napisano 21 maja 2014 - 10:45
Tomasz - bardzo fajna relacja, koniecznie ją tu zapodaj!
#31
Napisano 21 maja 2014 - 11:30
właśnie wysłałem do ciebie maila. Aktualnie nie mam dostępu do zdjęć z wyprawy (postaram się dorzucić je w późniejszym terminie). Jest ich sporo i trzeba je "przefiltrować" by nie zaśmiecać wątku.
Dziękuję za pomoc. Niestety, pewnych kwestii informatyczno-internetowych nie ogarniam należycie
#33
Napisano 21 maja 2014 - 21:23
Relacja jest bardzo dobra odzwierciedlająca faktyczne połowy i to co się tam działo.
Zdjęcia wreszcie nie wszystkie z okazami, ale i trochę widoków, żeby oczy pocieszyć.
Dzięki Tomku. Czy planujecie kolejną wyprawę?
#34
Napisano 22 maja 2014 - 06:46
Na razie Norwegii mam dość Pod koniec sierpnia jedziemy za to na tydzień do Szwecji. Mamy obadane dwa niewielkie jeziorka - na jednym są ładne okonie (w rozmiarze 30-40 cm), a szczupak (taki do 75 cm) stanowi przyłów, a drugie obfituje w szczupaki. Z tego drugiego wyjęliśmy w ciągu 5 godzin 15 sztuk. Dwa klamoty się spięły więc trzeba wyrównać rachunki.
W październiku lub listopadzie jest plan by na weekend pojechać do Landskrony i w Oresundzie połapać śledzie. W listopadzie zeszłego roku w dwie godziny złapaliśmy 135 sztuk (każdy o masie około 300-350 gr). Śledziki jak marzenie. W dodatku koledze do śledziowej choinki, już pod samą burtą, doczepił się dorsz 4,5 kg.
#35
Napisano 22 maja 2014 - 20:29
Nie ma się co zrażać do Norwegii, takie mają przepisy i albo się do nich dostosujesz albo musisz liczyć się z konsekwencjami w razie kontroli. Jesteśmy ludźmi dorosłymi i musimy ponosić konsekwencję swoich czynów.
Szwecja mnie nie kręci, bo to słodka woda a u nas można też połapać niezłe okazy i jest dużo bliżej i taniej.
Mógłbyś napisać trochę więcej o łapaniu jesiennym śledzi. Taki krótki weekendowy wypad by mi odpowiadał. Jak dojeżdżacie i ogólnie jak to wygląda?
#36
Napisano 23 maja 2014 - 15:00
Co do kar za nadmiar ryb to każdy 1kilogram to 100 NOK cła.W drodze powrotnej na stacji benzynowej w Alcie spotkaliśmy Polaka który jak usłyszał, że wracamy z ryb to od razu nas ostrzegał abyśmy nawet w pole wyrzucili nadmiar bo kontrole będziemy mieli na 100%.Nie posłuchaliśmy go i stało się jak przepowiedział.
Co do faktury na ryby to z mojej wiedzy wynika, że tak jak pisał Lego sprawdzają gatunki i wagę z tym co jest na kwicie.Ryba może być w jednej kiście z innymi złapanymi przez wędkarza ale np.zapakowana w osobny worek.Co do kwestii cała ryba,tuszka,filet to wiem, że jesli na fakturze jest cała ryba to możemy ją przewieść jako filet w proporcji 48kg całej ryby=15kg.filetów.
W ramach ciekawostki największą karę za ryby na granicy zapłacili Niemcy (o ile dobrze pamiętam było ich dwóch w busie) i mieli 2,5 tony ryb=250 000 tyś NOK.
#37
Napisano 23 maja 2014 - 15:07
Niemcy lubią iść na całość.
#38
Napisano 23 maja 2014 - 18:21
DFF- "deutsche fabrkiken fileten"- oni zawsze maja w cholerę ryby- my przy nim to pionki jesteśmy
#39
Napisano 23 maja 2014 - 21:38
Graty spakowane, jutro wyjazd - kierunek Loppa , a dokładniej Sandland Brygge. Co nam przyniosą następne dwa tygodnie zobaczymy.
W miarę możliwości postaram się napisać kilka słów..
#40
Napisano 24 maja 2014 - 01:41
Graty spakowane, jutro wyjazd - kierunek Loppa , a dokładniej Sandland Brygge. Co nam przyniosą następne dwa tygodnie zobaczymy.
W miarę możliwości postaram się napisać kilka słów..
Trzymam kciuki za udaną wyprawę!
Co do jesiennych śledzi, to wyjazd do Szwecji jest naprawdę godny polecenia.
Cieśnina Oresund jest dość szczelnie otoczona lądem. Szersze połaczenie z morzem jest tylko od południa. Przewaga wiatrów zachodnich powoduje, że warunki są jak na dużym jeziorze. Stan morza długo utrzymuje się w przedziale <2. Wysoka fala jest przeważnie zasługą wiatrów południowych (relatywnie rzadkich). Stąd można obstawiać, że z trzydniowego wypadu przynajmniej jeden da możliwość połapania z łodzi. Pomiędzy Helsinborgiem na pónocy i Malmo na południu kilka rzeczułek wpada do morza. Są w nich trocie, szczupaki, okonie... To na wypadek niepogody na morzu.
Cieśnina, poza torem wodnym jest płytka. W torze głębokość waha się w okolicy 30m, w najgłębszym miejscu ma ok. 50m. My łapaliśmy śledzie na 20-22m. Warto popatrzeć gdzie łowią miejscowi i podpłynąć. Przydaje się echosonda i dobry silnik spalinowy.
Przy odrobinie szczęścia zabawy jest po same pachy.
W Landskronie można skorzystać z dwóch jednostek (Linda i Emma).
https://www.landskronabaten.se
Linda pływa za dorszem, Emma za śledziem. Wejściówka na Lindę to ok. 300 SEK (150 zł) za 6 godz. pływania. Z wynikami jest różnie. Można jednak podpatrzyć miejscowych. Łowią lekko na takie dziwne kolorowe pilkery. Wyciągają dorsze po 3-8 kg. W galerii jest masa zdjęć - dają do myślenia.
Emma pływa gdzieś na północ od Landskrony. Nie byłem, dokładnie nie wiem. Mając w torbie echosondę z ploterem, a nawet smartfona można zaznaczyć miejscówki i wrócić własną łodzią. W porcie w Landskronie jest wygodny slip. Zresztą, rzut oka na google maps z satelity i widać, że w każdej miejscowości tam gdzie przystań tam i slip.
Nad morzem są i domki, niektóre do wynajęcia. Warto skorzystać z oferty serwisów typu Casamundo.
Znajomy tam mieszkający chce kupić dom i na działce ustawić domki dla wędkarzy z chłodniami, grillem itp. Może więc niedługo będzie profesjonalna baza z mówiącą po polsku obsługą...
Przykładowe koszty takiego wyjazdu są całkiem znośne. Mjąc na pace ponton prom tam i z powrotem to jakieś 300 zł (z Sassnitz), wejście na kuter 150, koszt paliwa (z Bydgoszczy to niecałe 600 km w jedną stronę). Mając auto z gazem trzeba je zatankować w Sassnitz. U Szwedów LPG jest jak yeti - podobno ktoś widział jakąś stację... Jedzenie można zabrać z domu. Na miejscu nie jest też tak bardzo drogo by czegoś nie kupić więc tragedii też nie ma. Ostatni wypad wyniósł mnie ok. 400 zł: prom w czwartek wieczorem, w piątek ok. 1.00 w nocy w Landskronie, o 8.00 do portu na rejs Lindą, sobota cały dzień spinning na rzece Loddekopinge, niedziela do 14.00 na morzu za śledziem, pakowanie i powrót wieczornym promem do Sassnitz, poniedziałek nad ranem w domku. Wszytko przez pogodę, która się niespodziewanie pogorszyła. Planowaliśmy bowiem trzy dni spędzić na własnym pontonie. Mieszkaliśmy kątem u znajomego (dlatego było taniej). W Barsebäck są jednak domki do wynajęcia, jest przystań i slip. Dobra miejscówka to wody vis a vis elektrowni.
Ciągnąc łódź na przyczepie jest nieznacznie drożej na promie.
Jak za trzy dni wędkowania to w porównaniu z wypadem do Władka na Admirała wychodzi całkiem atrakcyjnie. Polecam
- Slodziaksos, giaur27, Rapala i 1 inna osoba lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych