Bałtyckie dorsze - relacje rybaków z wypraw na dorsze
#21
Napisano 12 czerwca 2015 - 16:57
Może i mnie sprawdza się przywieszki od Jacka -Okonhel....
#22
Napisano 13 sierpnia 2016 - 12:37
Witam
Korzystając z zaproszenia Marcina znowu wybrałem się do Władka aby połowić sobie w wodach Bałtyku dorszyki na Marinero II
w doborowym towarzystwie pasjonatów wypraw morskich wraz z organizatorem tego zamieszania Marcinem.
Takie doborowe to towarzystwo nie było, mimo obecności M. Szymańskiego. Jak nie wstydzicie się chwalić łowieniem tripletów. Tak łowią mięsiarze i gówniarze, a nie zawodowcy. Najgorsze, że dajecie przykład innym, nie "zawodowcom" Dziwię się Marcinowi , że toleruje u siebie takie kłusownicze obyczaje.
Za sterem Grześiek,
który dowodził tą wyborową grupą. W gronie naszym mieliśmy Marka Szymańskiego z Wędkarskiego Świata,
i zaszczycił nas także swoją osobą Cpt. Lego.
Towarzystwo wyborowe, obecne na czas więc o 6 30 wypływamy z portu. Morze wyboiste nie pozwala szybko płynąc więc Grześ pół naprzód abyśmy za wysoko nie skakali na falach i żeby nasze wnętrzności zbytnio nie ucierpiały. W miarę oddalania się od portu morze łagodnieje i każdy miał coś do opowiedzenia więc czas szybko zleciał i nim się obejrzeliśmy byliśmy na pierwszym łowisku. Trochę połowiliśmy ale nic godnego uwagi więc przelot na drugie łowisko a tu czekały na nas dorszyki chętne do współpracy. Grześ wiedział gdzie płynąć aby zaczęły nas rączki boleć od wyciągania i kije się wyginały,
a że co nie którym nie chciało wyciągać się pojedynczych więc dublety i tryplety nie były rzadkością,
nawet całkiem przyzwoitych rozmiarów.
DSCF8899.jpg DSCF8895.jpg DSCF8905.jpg DSCF8879.jpg
Głównodowodzącego Grzesia wymiar łowionych dorszyków jednak nie zadawalał a i prezes miał markotną minę
więc uradzili że trzeba znaleźć większe sztuki więc gaz do dechy i jazda na następne łowisko.
Łódź postawiona do pionu zasuwała do przodu,
więc raz dwa byliśmy na następnym łowisku.
No i Grześ wywąchał dorszyki słusznych rozmiarów na głębokości dorszowej.
vlcsnap07.jpg vlcsnap-000030.jpg
Oj połowiliśmy sobie, połowiliśmy takie w przedziale 2 - 3 kilo.
Grześ widząc że jeszcze wykrzeszemy trochę sił z siebie zafundował nam dwa wraki.
Tu już kije gięły się do oporu, było co wyciągać a brały każdemu i każdy ładne rybki wyciągnął.
Wspomnę jeszcze o przywieszkach która jak zwykle się sprawdziły, zresztą nie tylko mi bo i M.Szymański na nie dorszyki wyciągał.
A piszę w podziękowaniu koledze Okoniohel za dobry pomysł i wykonawstwo.
Padnięty był chyba każdy co widać było przy powrocie. Wyładunek całego majdanu przy drabince aby było bliżej do samochodu. Wspomnę jeszcze że podwozie lodówki kolegi nie wytrzymało od ciężaru i trzeba było użyczyć pogotowie techniczne w postaci wózka emeryta aby za transportować jego ciężko wypracowany połów
Marcin i Grześ należą się wam wielkie słowa uznania za trud i frajdę jaka nam zrobiliście. Choć zawsze połowiłem na Marinero ale tak padnięty jeszcze nie byłem.
Pozdrawiam
Jan
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych