Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bałtyckie dorsze - relacje rybaków z wypraw na dorsze


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#21 foxy77

foxy77

    Turbot

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 75 postów
  • MIejscowośćNowe

Napisano 12 czerwca 2015 - 16:57

Witam, gratuluję, ja właśnie zabukowalem się na kwaterze, w sobotę o 4 rano ruszamy z Wladka, mam nadzieję że i my wrócimy tacy "padnieci" po całym dniu na morzu, po powrocie i ja postaram się o relację....
Może i mnie sprawdza się przywieszki od Jacka -Okonhel....

#22 pawelkr55

pawelkr55

    Szprot

  • Użytkownik
  • Pip
  • 1 postów
  • MIejscowośćWarszawa

Napisano 13 sierpnia 2016 - 12:37

Witam

Korzystając z zaproszenia Marcina znowu wybrałem się do Władka aby połowić sobie w wodach Bałtyku dorszyki na Marinero II

 

attachicon.gif02.jpg

 

w doborowym towarzystwie pasjonatów wypraw morskich wraz z organizatorem tego zamieszania Marcinem.

 

Takie doborowe to towarzystwo nie było, mimo obecności M. Szymańskiego. Jak nie wstydzicie się chwalić łowieniem tripletów. Tak łowią mięsiarze i gówniarze, a nie zawodowcy. Najgorsze, że dajecie przykład innym, nie "zawodowcom" Dziwię się Marcinowi , że toleruje u siebie takie kłusownicze obyczaje.

 

 

 

attachicon.gifvlcsnap-1.jpg

 

Za sterem Grześiek,

 

attachicon.gifvlcsnap-00002.jpg

 

który dowodził tą wyborową grupą. W gronie naszym mieliśmy Marka Szymańskiego z Wędkarskiego Świata,

 

attachicon.gifDSCF8925.jpg

 

i zaszczycił nas także swoją osobą Cpt. Lego.

 

attachicon.gifvlcsnap-4.jpg

 

Towarzystwo wyborowe, obecne na czas więc o 6 30 wypływamy z portu. Morze wyboiste nie pozwala szybko płynąc więc Grześ pół naprzód abyśmy za wysoko nie skakali na falach i żeby nasze wnętrzności zbytnio nie ucierpiały. W miarę oddalania się od portu morze łagodnieje i każdy miał coś do opowiedzenia więc czas szybko zleciał i nim się obejrzeliśmy byliśmy na pierwszym łowisku. Trochę połowiliśmy ale nic godnego uwagi więc przelot na drugie łowisko a tu czekały na nas dorszyki chętne do współpracy. Grześ wiedział gdzie płynąć aby zaczęły nas rączki boleć od wyciągania i kije się  wyginały,

 

attachicon.gifDSCF8886.jpg attachicon.gifDSCF8892.jpg

 

a że co nie którym nie chciało wyciągać się pojedynczych więc dublety i tryplety nie były rzadkością,

 

attachicon.gifDSCF8880.jpg attachicon.gifDSCF8891.jpg

 

nawet całkiem przyzwoitych rozmiarów.

 

attachicon.gifDSCF8899.jpg attachicon.gifDSCF8895.jpg attachicon.gifDSCF8905.jpg attachicon.gifDSCF8879.jpg

attachicon.gifDSCF8888.jpg attachicon.gifDSCF8916.jpg

attachicon.gifvlcsna11.jpg attachicon.gifvlcsnap04.jpg

 

Głównodowodzącego Grzesia wymiar łowionych dorszyków jednak nie zadawalał a i prezes miał markotną minę

 

attachicon.gifDSCF8877.jpg

 

więc uradzili że trzeba znaleźć większe sztuki więc gaz do dechy i jazda na następne łowisko.

Łódź postawiona do pionu zasuwała do przodu,

 

attachicon.gifDSCF8873.jpg attachicon.gifDSCF8872.jpg

 

więc raz dwa byliśmy na następnym łowisku.

No i Grześ wywąchał dorszyki słusznych rozmiarów na głębokości dorszowej.

 

attachicon.gifDSCF8883.jpg attachicon.gifDSCF8897.jpg

attachicon.gifDSCF8934.jpg attachicon.gifDSCF8890.jpg

attachicon.gifvlcsnap07.jpg attachicon.gifvlcsnap-000030.jpg

 

Oj połowiliśmy sobie, połowiliśmy takie w przedziale 2 - 3 kilo.

Grześ widząc że jeszcze wykrzeszemy trochę sił z siebie zafundował nam dwa wraki.

Tu już kije gięły się do oporu, było co wyciągać a brały każdemu i każdy ładne rybki wyciągnął.

 

attachicon.gif1.JPG attachicon.gifvlcsnap-000060.jpg

attachicon.gifDSCF8945.jpg attachicon.gifDSCF8923.jpg

attachicon.gifDSCF8927.jpg attachicon.gifDSCF8938.jpg

attachicon.gifDSCF8932.jpg attachicon.gifDSCF8939.jpg

attachicon.gifDSCF8936.jpg attachicon.gifDSCF8928.jpg

 

Wspomnę jeszcze o przywieszkach która jak zwykle się sprawdziły, zresztą nie tylko mi bo i M.Szymański na nie dorszyki wyciągał.

 

attachicon.gifDSCF8874.jpg attachicon.gifDSCF8888.jpg

attachicon.gifvlcsnap-000040.jpg

 

A piszę w podziękowaniu koledze Okoniohel za dobry pomysł i wykonawstwo.

Padnięty był chyba każdy co widać było przy powrocie. Wyładunek całego majdanu przy drabince aby było bliżej do samochodu. Wspomnę jeszcze że podwozie lodówki kolegi nie wytrzymało od ciężaru  :angry:  i trzeba było użyczyć pogotowie techniczne w postaci wózka emeryta aby za transportować jego ciężko wypracowany połów :lol: :lol: :lol:

Marcin i Grześ należą się wam wielkie słowa uznania za trud i frajdę jaka nam zrobiliście. Choć zawsze połowiłem na Marinero ale tak padnięty jeszcze nie byłem. :1_miejsce:

 

Pozdrawiam

Jan






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych