Wczoraj, ostatniego dnia sierpnia, zaliczyłem koleżeński wypadzik na śledzie z Marcinem na Paździoszku po Zatoce Gdańskiej. Piekne zakończenie wakacji, piekna pogoda, miłe towarzystwo, ino sledziory słabo współpracowały, ale 33 szt. nadłubałem z 35 metrów
Zapisów róznorakich ławic masa, tak, że zatoka zyje, ale dorszy ani widu, ani słychu.