Szwecja południowa. Storsjon – 10.2022.
Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie zorganizowanie wyjazdu na jezioro Storsjon. Niemalże legendarne. W związku z żyjącą w tym jeziorze populacją sandaczy, i ich wielkością. W końcu udało mi się wprowadzić w czyn, ten pomysł. Przy pomocy Eventuru wybraliśmy się w połowie października, nad Storsjon.
Sama podróż nie przedstawiała żadnej trudności. Można powiedzieć rutyna. Podróż do Gdyni około 600 km ze Śląska. Prom do Karlskrony. Podróż do celu to około 3 – 4 godzin nie spiesznej jazdy. Docieramy na miejsce we wczesnych godzinach popołudniowych. Wita nas gospodarz bazy, szeroko uśmiechnięty. Kilka rutynowych czynności. Odbiór lodzi i formacja o paliwie, i przede wszystkim o tym czy ryby biorą, na co i gdzie. Okazuje się, że brania sandaczy są bardzo słabe i chimeryczne. Prosi aby nie łowić głębiej niż 10 metrów. W związku z tym, że hol ryby a takiej głębokości może spowodować jej śmierć. To znaczy może nie zdążyć wyrównać różnicy ciśnie przy zbyt agresywnym holu.
Rozpakowujemy się, przygotowujemy sprzęt i jazda na wodę. Aby połowić przez kilka gadzin które pozostały do zmierzchu. Efekty tego pierwszego wyjazdu to jeden szczupak, około 60 cm i kilka okoni. 30+.
Bardziej szukamy stanowisk ryb, niż łowimy. Na ekranie echosondy dość intensywne zapisy, białorybu, a pod nią sierpy sugerujące pozycje drapieżników. Z pewnością szczupaki i sandacze. Ale wszystkie o zgrozo, na głębokości czasem dość wyraźnie przekraczającej10 metrów. Wracamy do bazy. Kolacja i idziemy spać, z myślą o tym, że od rana damy szkołę tutejszym sandaczom.
Poranek dość chłodny. Temperatura w granicach 5 - 6 C. Na szczęście bezwietrznie. W pierwszym dniu łowimy dość blisko bazy. Koło wyspy. Ci którzy znają Storsjon – wiedzą, że wyspa jest w bezpośredniej bliskości bazy. Głębokości w tym miejscu sięgała od 8 do 15 metrów. Opływamy wsypę dookoła. Skutek mierny. Kilka szczupaków nie przekraczających 60 cm. Kilka okoni też w granicach 35 cm. Jeden, czy dwa sandaczyki ledwo 40+. Wszystkie złowione ryby, siedziały na głębokości około 10 metrów, a niektóre nawet głębiej. W zawiązku z czym hole nie były zbyt agresywne, co miało umożliwić rybom wyrównanie ciśnienia. A nam podnosiło adrenalinę. Wolny hol powodował również to, że ryby dość często się spinały. Bo brania szczupaków i sandaczy nie były zbyt agresywne. I nie zawsze były dobrze zacięte. W przeciwieństwie do brań okoni. Te brały na ogół bardzo energicznie. Cały nasz pobyt nad Storsjon - był właściwie jednym wielkim poszukiwaniem stanowisk ryb. I zmuszenie ich do brania. Wszystkimi możliwymi metodami i przynętami. Nie pomagały zaklęcia właściciela bazy, pokazywanie 100% miejscówek itd. Bardzo trudno było zmuszenie ryb do brania. A jak już znaleźliśmy stanowiska sandaczy to te zawsze stały na głębokościach znacznie przekraczające 10 metrów.
Przez cały pobyt pogodę mieliśmy znośną. Trochę chłodno, ale do zaakceptowania. Po mimo nie zbyt dużej aktywności ryb, udało mam się, a szczególnie mnie, i koledze Tomkowi zaliczyć dość pokaźne, czy wręcz rekordowe okazy ryb. Ja złowiłem okonia o długość około 48 cm, a Tomuś szczupaka 102 cm. Który padł ostatniego wieczora przed wyjazdem.
Po mimo, że ryby brały nie zbyt agresywnie i tak uważam, że Storsjon dało tyle ile mogło. Choćby mój okoń 48 cm. Nie sądzę, że uda mi się złowić kiedykolwiek większego. Uważam, że Storsjon warte jest ponownego odwiedzenia. Nie jest łatwe, ale może dla tego przykuwa uwagę. Bo z pewnością skrywa tajemnice, i o wiele większe okazy, od tych które udało się mam złowić.
Andrzej (Longin).
Załączone pliki
Użytkownik kaz edytował ten post 06 lutego 2023 - 09:50