Miałem już zakończyć wyjazdy do Skandynawii, ze względu na zdrowie i wiek. Ubiegły rok sponiewierał mnie bardzo. Najpierw złapałem Covida i to takiego, że wylądowałem w szpitalu. Potem wykryto zupełnie przypadkowo guza nerki. Operacja. Wszystko jakoś szczęśliwie się skończyło. Usunięto mi kawałek nerki. Covid zostawił ślady z którymi do dziś się zmagam.To wszystko spowodowało, że podjąłem decyzję, iż kończę z wyprawami do Skandynawii. Jeżeli mowa o rybach to tylko w najbliższej okolicy, ewentualnie w Polsce.
Mam kolegę , przyjaciela zawsze wiedział, że jednym z moich pragnień czy marzeń była wyprawa na Gotlandię w poszukiwaniu morskiej troci. Postanowił wprowadzić to w czyn. I tak długo mnie namawiał i przekonywał, że w końcu uległem. Pojechaliśmy na tydzień, na przełomie marca i kwietnia. Korzystając z biura Eventur Fishing. W którym, za ich namową wynajęliśmy przewodnika na jeden dzień. Jak się okazało była to trafna decyzja, choć nie zbyt tania.Przewodnik - Daniel postanowił, że koniecznie w jego obecności ,musimy złowić troć. Dość mocno nas "ucioral" po łowiskach. Zmienialiśmy miejsca i przynęty z marnym skutkiem. W końcu około godziny 17.00 powiedziałem dość! Nie dam się zamęczyć. W końcu na rybach świat się nie kończy. Przygotował nam jeszcze lunch na grillu i po posiłku odwiózł nas do miejsca zakwaterowania. Walczyliśmy z nim od godziny 9.00 rano do 17.00. Osiem godzin bardzo intensywnego łowienia. Trochę było kłopotów w porozumiewaniu się. Bo my dwaj starsi panowie, nie mówimy zbyt dobrze po angielsku, a on nie mówił po polsku. Szkoda że się nie uczył. Nie miej był bardzo przydatny. Pokazał i powiedział gdzie szukać ryb, w zależności od siły i kierunku wiatru. Pozaznaczał nam na mapie - tradycyjnej - miejscówki. Co się okazało strzałem w dziesiątkę. Przez pozostałe dni zmienialiśmy miejscówki w zależności od kierunku i siły wiatru. Czasem łowiąc ryby, a czasem nie. Złowiliśmy w sumie kilkanaście ryb różnej wielkości i różnego gatunku. W tym trafił się łosoś - salmo salar. Pogodę mieliśmy słoneczną z dość silnym wiatrem ze zmiennych kierunków, a w nocy przymrozki sięgające - 7 C. W dzień temp. w granicach 7-8 C. Ciśnienie bardzo wysokie powyżej 1000 hektopaskali. Wszystkie miejscówki bardzo kamieniste. Z większymi czy mniejszymi głazami i kamieniami. Właściwie bez zaczepów. Przynęty na które łowiliśmy ryby, musiały mieć czerwone akcenty, a najlepiej żeby były wogóle czerwone. Ilość ryb nie powalająca. Ale jak już brały to większe niż po naszej stronie Bałtyku.
Użytkownik longin edytował ten post 23 kwietnia 2022 - 14:07