Skocz do zawartości


Zdjęcie

Uzbrajanie gum.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1 longin

longin

    Halibut

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1 430 postów
  • MIejscowośćBędzin

Napisano 03 listopada 2019 - 17:42

Witajcie!

 Nie jestem wytwórcą gum, ani pilkerów. Jestem zwykłym używaczem tych wyrobów. Bardziej lub mniej szczęśliwym kiedy mam więcej brań, niż zaczepów. Tegoroczny późnojesienny wyjazd do Mikkelvik był tego najlepszym przykładem. Było dużo brań dorodnych halibutów i dorszy, ale też ogrom zaczepów. Na których straciłem kilkadziesiąt metrow, żeby nie powiedzieć kilkaset metrów plecionki. Pal to licho. Ale również kilka gum i pilkerów.( Relacja z wyprawy układa się w głowie. Z pewnością kiedyś napiszę.)

Miało być o zbrojeniu.

Tak więc myślę po doświadczeniach tegorocznych, że gumy uzbrojone powinny być przy pomocy magnesu i kotwiczek od góry. Aby ograniczyć do minimum możliwość zaczepu. Tym bardziej kiedy dno jest nierówne. Obfituje w "górki" i "dolinki". W momencie dotarcia gumy do dna, kotwiczka umieszczona od dołu "łapie" się zaczepu automatycznie. To samo dotyczy pilkerów uzbrojonych w kotwicę od spodu.

Uważam, że pilkery powinny być zbrojone od góry. Może powinny być dwa oczka. Jedno dla haków lub kotwiczek na krótkich przyponach (można kupić gotowce), a drugie do przywiązania do przyponu. Lub najwyżej w połowie długości pilkera.

Jeżeli chodzi o gumy, to też tylko od góry. Również dwa oczka,  Magnes, kotwiczka na krótkim przyponie + być może pojedynczy hak. Jak już musi coś być od dołu, to pojedynczy hak z możliwie ukrytym ostrzem.

To o czym piszę pewnie wszyscy wiedzą, ale ciężko jest spotkać, wyroby w taki sposób uzbrojone. Ktoś powie, że zaczepy i utrata przynęt są wliczone w wędkowanie. Tak! Ale zawsze urywane są te "najłowniejsze"! A tych szkoda!


Użytkownik longin edytował ten post 03 listopada 2019 - 17:43

Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! :tylek: .

Oraz w animalnej części narodu!

 


#2 Cpt. Lego

Cpt. Lego

    Halibut

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 2 011 postów
  • MIejscowośćKwidzyn

Napisano 04 listopada 2019 - 00:28

Myślę, że nie tu jest problem Andrzeju.
Ja nie urywam przynęt w Norwegii. Może jedna w roku, ale zazwyczaj zero. Rzadkością jest również obcięty ogon, ale to inna sprawa.
Ale najważniejszą rzeczą jest obserwowanie mapy i echa. Wypłyca się, to lekko góra. Jeśli szypruję, a tak jest zazwyczaj, powiadamiam resztę załogi.
A jak ktoś złapię zaczep, bo nie reaguje na moje informacje, to przerywam wędkowanie, sprytnie nawracam i uwalniam z zaczepu. Koledzy mogą poświadczyć :)


  • zdrowaczekolada, longin i rstour lubią to

Son of Vikings

gallery_9_133_133259.jpg


#3 longin

longin

    Halibut

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1 430 postów
  • MIejscowośćBędzin

Napisano 04 listopada 2019 - 08:57

Przez te wszystkie lata mojej przygody z Norwegią, dość rzadko urywałem przynęty. Ten rok, a raczej ta wyprawa była obfitująca w różne nieprzewidywalne przygody. Dlatego, też taka refleksja. Opuszczam gumę do dna, a potem kilka obrotów kołowrotka i staram się łowić w toni! Samo walnięcie gumy w dno powodowało zaczep. Nie mogę odżałować bo urwałem dwie Twoje. Ale mam jeszcze kilka . Był bardzo silny dryf i nie zawsze w porę zdążyłem podnieść gumę. No co cóż, tak bywa.

Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! :tylek: .

Oraz w animalnej części narodu!

 





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych