Zobacz pozostałą treść
Najnowsze artykuły
-
Szwecja 2021 - szkiery Św. Anny.
longin - 26 cze 2021 09:09
-
Soroya Havfiskesenter zima lato 2019
robert_d - 20 sie 2019 05:58
-
Jezioro Onkivesi. Finlandia 2018.
longin - 08 lip 2018 20:48
-
Arktyka - zorza i halibuty. Mikkelvik późna j...
longin - 17 gru 2017 11:51
-
Wyprawa na wyspę gejzerów. Islandia 2016.
longin - 12 wrz 2016 20:05
Aktualizacje statusu
Ostatnie tematy na forum
Szwecja południowa. Storsjon - 10.2022.
Relacje z wypadów zagranicznych 29 sty 2023
...
Pełny temat ›
Pełny temat ›
31 Finał WOŚP
O wszystkim i o niczym 29 sty 2023
https://eskarbonka.w...aZblF_6MCF-Gayk
Pełny temat ›
Pełny temat ›
Gotlandia - raz drugi. 04.2023.
Relacje z wypadów zagranicznych 23 sty 2023
Witam!
Zaraz po świętach wielkanocnych, czyli w połowie kwietnia wybieram się po raz drugi na Gotlandię. W ubiegłym roku byłem w drugiej połowie marca i wydawało się, że nie co za wrześnie. Ryby były, ale trzeba było się naszukać! Wyprawę w tym roku zaproponował mi pan Maciej Rogowiecki z Eventu...
Pełny temat ›
Pełny temat ›
Zdjęia.
O wszystkim i o niczym 22 sty 2023
Witam!
Jak się dodaje zdjecia. Bo zapomniałem. Bywa że raz są widoczne, a raz nie.
Pełny temat ›
Pełny temat ›
ABU-Kombinezon
Sprzedam 22 sty 2023
Sprzedam nowy kombinezon wypornościowy firmy ABU..jednoczęściowy.ROZMIAR XL....cena z wysyłką 500zl.. Aktualna cena w JULA 700ZL..
Pełny temat ›
Pełny temat ›

Szwecja 2021 - szkiery Św. Anny.
25 cze 2021 21:01 |
longin
w Artykuły
Witajcie. 
Wróciłem tydzień temu, ale po powrocie kilka spraw się nałożyło i nie bardzo miałem czas na siedzenie przed komputerem. Dopiero dziś.
Całą moją wyprawę do Skandynawii w tym roku mogę skwitować jednym słowem "UPAŁ". Jak jeżdżę do Skandynawii dwadzieścia lat, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Przez cały okres pobytu temperatura sięgała 27 - 30 C. Rano ok. godziny 7.00 było 20 C. Im dalej w dzień tym bardziej gorąco. Sytuację ratował wiatr. Bywały dni,że wiał dość mocno. Łowienie w takich warunkach w dzień było dość dużym wyzwaniem. Wypływaliśmy na ryby dwa razy dziennie. Rano i popołudniu około 17 -18-stej. Kiedy słońce już tak mocno nie grzało. Łowienie w dzień w zatokach osłoniętych od wiatru było dość męczące z powodu duchoty w nich panującej. Rozgrzane powietrze z silnym zapachem lasu, łąk i roślinności wodnej utrudniało oddychanie. Byliśmy w odległości około 230 km od Sztokholmu na południe, i o 300 km na północ od Karlskrony. Czyli południowa Szwecja. Ale żeby temperatury po 30 C!!!

Ten upał powodował również nasze rozleniwienie. Parcie na ryby też skutecznie obniżył! Machanie spinningiem w tych warunkach przez parę godzin było wyzwaniem!
Popołudniu łowiliśmy na "lenia". To jest na żywca. Oczywiście o ile dało się go złowić. Bo były dni, gdzie rybki wymiatało z pod trzcinek i nic nie można było złowić.
A pudełeczko z białymi robakami nieopatrzenie zostało na słońcu!
Sytuację uratował makaronik. 
Pojechałem na ryby wyposażony w gumy naszego portalowego kolegi Capt Lego. Miałem rożne rozmiary i różne kolory. Na duże gumy po wyżej 10 cm nie miałem ani jednego brania. Jeżeli ryby brały to na gumy nie większe niż 10 cm. A tych miałem tylko kilka. Gumy Marka są miękkie, przez co bardziej delikatne. Ogonki pracują znakomicie nawet przy bardzo wolnym prowadzeniu. Trzeba bardzo starannie dobierać wielkość i szerokość główek ( mam tu na myśli szerokość zaczepu na gumę), bo przy ich miękkości bardzo łatwo je rozerwać.
Miałem jednego kilera. Gumę o dł. ok 10 cm. Jeżeli były brania to właśnie na nią. Trwało to tak długo dopóki przy kolejnym braniu szczupak nie odgryzł mi ogonka. Potem była już tylko orka na ugorze. W sumie złowiłem kilkadziesiąt szczupaków. Żaden jednak nie przekroczył 70 cm. Nawet te łowione na "żywca". Oprócz szczupaków łowiliśmy śledzie, ale te po naszej stronie Bałtyku są większe. I żadnej innej ryby. Żadnego okonia, czy sandacza. Nie mówiąc już o troci czy łososiu bałtyckim, o którym wspominał pan od którego wypożyczaliśmy łódkę.
Wypad do Szwecji uważam jednak za udany po rocznej przerwie, spowodowanej covidem. Szwedzi przy wjeździe wymagają testu ujemnego na covida. Ważnego tylko 48 godzin, i przetłumaczonego na angielski. Przyjemność kosztuje 400 zł. Oczywiście przy wjeździe na teren Szwecji nikt o coś takiego nie pytał! Myślę,że jakbym go nie miał to z pewnością zatrzymała by nas policja.
W Polsce przy wjeździe też nikt o nic nie pytał.!
Domek.




Killer! 
Bernikle z jednym pisklakiem!!!!

Wróciłem tydzień temu, ale po powrocie kilka spraw się nałożyło i nie bardzo miałem czas na siedzenie przed komputerem. Dopiero dziś.
Całą moją wyprawę do Skandynawii w tym roku mogę skwitować jednym słowem "UPAŁ". Jak jeżdżę do Skandynawii dwadzieścia lat, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Przez cały okres pobytu temperatura sięgała 27 - 30 C. Rano ok. godziny 7.00 było 20 C. Im dalej w dzień tym bardziej gorąco. Sytuację ratował wiatr. Bywały dni,że wiał dość mocno. Łowienie w takich warunkach w dzień było dość dużym wyzwaniem. Wypływaliśmy na ryby dwa razy dziennie. Rano i popołudniu około 17 -18-stej. Kiedy słońce już tak mocno nie grzało. Łowienie w dzień w zatokach osłoniętych od wiatru było dość męczące z powodu duchoty w nich panującej. Rozgrzane powietrze z silnym zapachem lasu, łąk i roślinności wodnej utrudniało oddychanie. Byliśmy w odległości około 230 km od Sztokholmu na południe, i o 300 km na północ od Karlskrony. Czyli południowa Szwecja. Ale żeby temperatury po 30 C!!!



Ten upał powodował również nasze rozleniwienie. Parcie na ryby też skutecznie obniżył! Machanie spinningiem w tych warunkach przez parę godzin było wyzwaniem!
Popołudniu łowiliśmy na "lenia". To jest na żywca. Oczywiście o ile dało się go złowić. Bo były dni, gdzie rybki wymiatało z pod trzcinek i nic nie można było złowić.



Pojechałem na ryby wyposażony w gumy naszego portalowego kolegi Capt Lego. Miałem rożne rozmiary i różne kolory. Na duże gumy po wyżej 10 cm nie miałem ani jednego brania. Jeżeli ryby brały to na gumy nie większe niż 10 cm. A tych miałem tylko kilka. Gumy Marka są miękkie, przez co bardziej delikatne. Ogonki pracują znakomicie nawet przy bardzo wolnym prowadzeniu. Trzeba bardzo starannie dobierać wielkość i szerokość główek ( mam tu na myśli szerokość zaczepu na gumę), bo przy ich miękkości bardzo łatwo je rozerwać.
Miałem jednego kilera. Gumę o dł. ok 10 cm. Jeżeli były brania to właśnie na nią. Trwało to tak długo dopóki przy kolejnym braniu szczupak nie odgryzł mi ogonka. Potem była już tylko orka na ugorze. W sumie złowiłem kilkadziesiąt szczupaków. Żaden jednak nie przekroczył 70 cm. Nawet te łowione na "żywca". Oprócz szczupaków łowiliśmy śledzie, ale te po naszej stronie Bałtyku są większe. I żadnej innej ryby. Żadnego okonia, czy sandacza. Nie mówiąc już o troci czy łososiu bałtyckim, o którym wspominał pan od którego wypożyczaliśmy łódkę.
Wypad do Szwecji uważam jednak za udany po rocznej przerwie, spowodowanej covidem. Szwedzi przy wjeździe wymagają testu ujemnego na covida. Ważnego tylko 48 godzin, i przetłumaczonego na angielski. Przyjemność kosztuje 400 zł. Oczywiście przy wjeździe na teren Szwecji nikt o coś takiego nie pytał! Myślę,że jakbym go nie miał to z pewnością zatrzymała by nas policja.

W Polsce przy wjeździe też nikt o nic nie pytał.!








0 Komentarze