Nie używam elektryka, znam je z obserwacji u kolegów na łodzi.
W Sommaroy, a wcześniej na Nordkapp w Gjesvaer, jeden z kolegów używał elektryka Shimano Dendou Maru 1000 Plays.
To maluch w porównaniu z 4000.
DDM 1000 waży zaledwie 545 gramów ale ma dość mocny hamulec jak na malucha - 25 kg!
Dużą halinkę też sie wyciagnie.
Poza tym zawsze można przejść na napęd łapką
Natomiast 4000 - 1230 gramów/ hamulec 45 kg - to już prawie wyciagarka samochodowa
W ogóle patrzyłem na "elektryki" z przymróżeniem oka, jednak to co zaobserwowałem z Sommaroy spowodowało, że mają one sens nie tylko na karmazyny.
Ocena głębokości łowiska, kiedy żerują ryby w toni - bezcenne.
Wiadomo że plecionki barwione zawsze są słabsze od nie barwionych.
Dwaj koledzy wędkowali nimi cały czas i dość sprawnie im to szło!
Drugi kolega miał Daiwę Tanakom, używa ją już szósty sezon.
Ten kolega jest z kolei mało sprawnym prawie 70-latkiem z nadwagą i chorym kręgosłupem.
To naprawdę rozwiązanie dla takich wędkarzy, zwłaszcza kiedy buja.
Na łowisku karmazynowym - bezcenny!
Osobiście jeszcze troszkę wody upłynie, zanim kupię elektryka.
Jeżeli jednak się zdecyduję, będzie to Shimano DDM 1000. Naprawdę wystarczy, jest doskonale wykonany (wiadomo Shimano) i bardzo leciutki.
Minus -> lot samolotem z akumulatorem ryzykowny.
W Gdańsku ich puścili, w Tromso w drodze powrotnej konfiskata akumulatorów
Rozwiązanie: przedłużacz i podłączenie do akumulatora na łodzi.
Na Vedze smartfon z Navionics'em podłączałem przedłużką do klem akumulatora.
Nasze łodzie w Sommaroy posiadały gniazda zapalniczkowe, w Havoysund także.
Użytkownik zdrowaczekolada edytował ten post 21 kwietnia 2016 - 05:33