Skocz do zawartości


Zdjęcie

wypady na słodką wodę


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 padonis

padonis

    Halibut

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 474 postów
  • MIejscowośćWarszawa

Napisano 04 maja 2014 - 18:52

Majówka 2014, dla mnie miała 6 dni i było super, pierwsze dwa dni poświeciłem linkowi, niestety chłodna pogoda nie pomagała i udało się złapać 3 szt.
Tak po 2 dniach nastał 1 Maj....    1 Maj  czyli początek sezonu na szczuplaka, pełen werwy i zapału zwodowałem  łajbę i na łowy, po paru dobrych godzinach walki z wiatrem wyniki były marne, jedno branko i to raczej sandacza, troszkę zawiedziony wracałem do domu ale tam na pociesznie czekało piwko.
Następny dzień znowu pełen werwy i zapału pognałem z rana na wodę, niestety nadal nic, troszkę mało pocieszające ale obiad i piwo czekające w domu pomaga podreperować siły. Powrót na wodę, żywiec złapany, ciskam zestaw w wodę i czekam, tym razem zaopatrzony w zestaw ratunkowy - 3 x browar na pocieszenie. Po dopiciu pierwszego piwka i oddaniu kropelki piwka dla "Pani Rzeki" pierwsze ugięcie kija, kijek w łapę, popuszczenie pletki, zacięcie i jest !  Po chwili na pokładzie ląduje pierwszy szczupak w tym roku, nie jest może wielki ale 62cm to i tak sporo, po następnych   2 h łowie jeszcze 2 szt. ale te już niewymiarowe. Teraz już wiem czego brakowało :beer: :D
Następny dzień nie napawał optymizmem, zimno, leje z nieba, wiatr też tęgi, wybór pada na brzeg, tam można wbić parasol w glebę  i osłonic się od wiatru i deszczu. Oczywiście nie popełniam błędu i zabieram małe piwko czy dwa, no i trafiam w sedno, godzinka nad wodą i pierwszy szczupły ląduje na brzegu, tym razem 53 cm. Zmiana miejsca, piwko dalej i  następna ryba, niestety tym razem bez wymiaru, po operacji oczywiście wraca do wody.


 
Kolejna przesiadka i po małym co-nie-co następna ryba na haku, tym razem wymiarowy 52cm. Pogoda poprawia się, przestaje padać i słonko zaczyna przyświecać, szybka decyzja i przesiadka na łajbę, udaje się jeszcze złapać dwa niewymiarowe pistolety oraz okonia 28cm.
Powrót do domu w miłym nastroju, zwłaszcza że  przed wieczorkiem już się zimno robiło a w domku czekało małe co-nie-co. Ostatni dzień to dzień przykrego powrotu z działki do domu, rano nie dało się wyskoczyć na rybaczenie bo wiatr silny a i piwka zabrać się nie dało, bo jak potem wracać autem za kółkiem ?
A jak wiemy bez małego co-nie-co to nic nie brało ... :)

Załączone pliki


Użytkownik padonis edytował ten post 04 maja 2014 - 19:04

  • Rapala lubi to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych