22.05.2019
Jednostka "Hydra" Kołobrzeg.
Na pokładzie pojawiłem się w poniedziałek o 22. Było już 90% osób. Mówili że przy wejściu mijali się z innymi wędkarzami którzy zeszli z jednostek i "dobrze połowili" 30-40szt. Napawany optymizmem nie mogłem się doczekać. Zamontowałem zestawy, porozmawiałem z współtowarzyszami i poszedłem spać. Chwila drzemki.3:40 budzi mnie uruchamianie silnika. Wstałem , przywitałem się z załogą upewniłem się gdzie będziemy łowić - Szyper odpowiedział że "Idziemy w trzecie" co oznaczało 3h przelotu. Ok. 7 pierwszy dryf prawie każdy złowił po rybie. Szybkie zwinięcie. 2 napyłw na łowisko- Kapitan p. Irek wyskakuje i oznajmia wszystkim że będzie ciężko dzisiaj - cały czas 0-0 co oznaczało że nie ma dryfu."Trochę nazrywają " Na następnych napłynięciach już zaczęło ciągnąć. Praktycznie każdy postój dawał nam rybę. Załoga fajna, pomocnik oraz kucharz bardzo życzliwi choć chwilami komentarze aroganckie :evil: :evil: ale nie dziwie się, ponieważ jako jedyni włożyliśmy więcej wędek niż wędkarzy ponoć o 5 . Więc sami sobie byliśmy winni.Szyper się zdenerwował bo któryś z wędkarzy przyszedł ostatni i nie miał gdzie włożyć kija. Prosił wszystkich aby zostawili po jednej w dulce, lecz cały czas bilans się nie zgadzał...
Kapitan precyzyjnie napływał,bardzo się starał każdy dryf dawał rybę, wszyscy z bananami holowali dorsze na przemian na dziobie, rufie i burtach. Rejs wydłużony został bezpłatnie o 1h co się ceni w tych czasach gdyż zazwyczaj jednostki krzyczą za to sobie dodatkowe pieniążki a p. Irek bez żadnego słowa dalej napływał , przy czym wszyscy byli pewni że ostatni dryf będzie o 13 a tutaj miła niespodzianka
. Po południu miałem mały przestój w braniach , lecz cały czas kontakt z rybami był, podskubywały lecz nie dało się ich zaciąć. Znajomy "sąsiad z boku" na ostatnim dryfie wyjął dorsza ok 3,5kg z tego co widziałem była to największa ryba rejsu. Na rufie najlepszy -miał 51szt. ja 47 . Wszyscy ładnie połowili myślę że średnio było ok 30 dorszy, my na dziobie średnio 30-37 z tego co widziałem. Moim zaskoczeniem było to, że dorsze zbiły się w większe ławiczki. W kwietniu płynąłem z kołobrzegu i wychodziły dosłownie pojedyncze sztuki.
W tym momencie nie chcę już pływać na innych jednostkach z kołobrzegu. Wiem , że to nie był "fart" tylko po prostu kapitan o sporych umiejętnościach dowodem czego są świetne opinie innych wędkarzy.
Czytałem wiele świetnych opinii o jednostce- słyszeć nie słyszałem ( nie wiem czemu) jedna z nielicznych jednostek która się mocno nie promuje na internecie-chyba dla tego, że po prostu nie musi jakość rejsu i ilość ryb złowionych mówi sama za siebie,