Ja kiedyś próbowałem z marszu i tylko raz mi się udało na jez. Okonin k. Golubia-Dobrznia. A i tak w zasadzie nie miał prawa wziąć bo łaziłem po pomoście, stukałem, mieszałem zanętę i miałem łowić leszcze bo na końcu pomostu ponoć pod wieczór brały. Ustawiałem sobie grunt na ok. 7m z przelotowym spławikiem, zarzucałem, wyciągałem , regulowałem i za którymś razem spławik się utopił co mnie zdziwiło bo wydawało mi się że jest idealnie wyważony. Jak zacząłem zwijać żeby poprawić okazało się że na drugim końcu coś wisi. Wisiało 66 cm lina którego musiałem po pomoście doholować do brzegu bo jeszcze nie zabrałem podbieraka z auta.
Ale ze świadomego łowienia linów to ub. rekord 51cm w prywatnym starorzeczu nad Bugiem. 2-3 dni wrzucania grochu i idzie się jak po swoje . Miesiąc temu dwa po 33-34 cm i jeden 45 ale uznałem że na kolację pójdą dwa mniejsze i to było dobre rozwiązanie bo trzeciego na bank byśmy we dwójkę nie dali rady.