Łdka została z pomocą Jacka ( Blekka) rozbroiona z silnika a potem zdjęta z przyczepki . Z braku możliwości przewrócenia jej do góry nogami została jedynie przechylona na bok i podparta w wielu miejscach. Potem nastąpiło żmudne skrobanie. Ponieważ warstwa farby do usunięcia była gruba najskuteczniejszym narzędziem okazała sie zwykła skrobaczka. Po oskrobaniu przyszła kolej na szlifowanie. Tam gdzie powierzchnie były płaskie pojechałem szlifierką oscylacyjną. A wszelkie rogi i niedostępne miejsca ręcznie. Kawałek o kawałku. Kolejne było mycie karcherem. Po wytarciu do sucha odtłuszczanie acetonem.Następnie przykleiłem taśmę malarską by ograniczyć wyjeąrzdzanie na białe. Malowałem wałkiem . Dwukrotnie co około 2 godziny.. Potem około 24 godziny schnięcia. I tak była zrobiona najpierw jedna strona a potem druga i pawęż.
Potem ponownie przyjechał Jacek . Wciągneliśmy najpierw łódke na przyczepkę. Założyłem nową sklejkę na pawęż pod silni na miejsce starej. Potem założyliśmy silnik. Niestety nie obyło się bez sensacji przy zakładaniu silnika. Głupia zamiana miejsca mocowania masy na rozruszniku dała sporo emocji. Na szczęście udało sie to ogarnąć.
Łodka wymaga jeszcze malutkich porawek malarskich i gdzie nie gdzie doczyszczenia z naniesionej przypadkiem farby. Tym nie mnie prezentuje się sporo atrakcyjniej
Troszkę wcześniej łodka dostała całkowicie nową instalację elektryczną. , Nowe lampy butrowe i rufową na ledach. Zainstalowałem wodoodporna tablicę rozdzielczą. Założyłem wciągarke kotwicy.
Silnik dostał nowe sterociągi i nową manetkę z wiązką kabli.
Na przyczepce wymieniłem lampy na całkowicie wodoodporne również na ledach.
To chyba wszystko
Dziękuję Jackowi za pomoc w pracy oraz kolegom którzy doradzali jak to zrobić