Skocz do zawartości


- - - - -

Szwecja 2021 - szkiery Św. Anny.


Witajcie. :)
Wróciłem tydzień temu, ale po powrocie kilka spraw się nałożyło i nie bardzo miałem czas na siedzenie przed komputerem. Dopiero dziś.
Całą moją wyprawę do Skandynawii w tym roku mogę skwitować jednym słowem "UPAŁ". Jak jeżdżę do Skandynawii dwadzieścia lat, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Przez cały okres pobytu temperatura sięgała 27 - 30 C. Rano ok. godziny 7.00 było 20 C. Im dalej w dzień tym bardziej gorąco. Sytuację ratował wiatr. Bywały dni,że wiał dość mocno. Łowienie w takich warunkach w dzień było dość dużym wyzwaniem. Wypływaliśmy na ryby dwa razy dziennie. Rano i popołudniu około 17 -18-stej. Kiedy słońce już tak mocno nie grzało. Łowienie w dzień w zatokach osłoniętych od wiatru było dość męczące z powodu duchoty w nich panującej. Rozgrzane powietrze z silnym zapachem lasu, łąk i roślinności wodnej utrudniało oddychanie. Byliśmy w odległości około 230 km od Sztokholmu na południe, i o 300 km na północ od Karlskrony. Czyli południowa Szwecja. Ale żeby temperatury po 30 C!!! :o :o :o
Ten upał powodował również nasze rozleniwienie. Parcie na ryby też skutecznie obniżył! Machanie spinningiem w tych warunkach przez parę godzin było wyzwaniem!
Popołudniu łowiliśmy na "lenia". To jest na żywca. Oczywiście o ile dało się go złowić. Bo były dni, gdzie rybki wymiatało z pod trzcinek i nic nie można było złowić. :mellow: A pudełeczko z białymi robakami nieopatrzenie zostało na słońcu! :placze: Sytuację uratował makaronik. :)
Pojechałem na ryby wyposażony w gumy naszego portalowego kolegi Capt Lego. Miałem rożne rozmiary i różne kolory. Na duże gumy po wyżej 10 cm nie miałem ani jednego brania. Jeżeli ryby brały to na gumy nie większe niż 10 cm. A tych miałem tylko kilka. Gumy Marka są miękkie, przez co bardziej delikatne. Ogonki pracują znakomicie nawet przy bardzo wolnym prowadzeniu. Trzeba bardzo starannie dobierać wielkość i szerokość główek ( mam tu na myśli szerokość zaczepu na gumę), bo przy ich miękkości bardzo łatwo je rozerwać.
Miałem jednego kilera. Gumę o dł. ok 10 cm. Jeżeli były brania to właśnie na nią. Trwało to tak długo dopóki przy kolejnym braniu szczupak nie odgryzł mi ogonka. Potem była już tylko orka na ugorze. W sumie złowiłem kilkadziesiąt szczupaków. Żaden jednak nie przekroczył 70 cm. Nawet te łowione na "żywca". Oprócz szczupaków łowiliśmy śledzie, ale te po naszej stronie Bałtyku są większe. I żadnej innej ryby. Żadnego okonia, czy sandacza. Nie mówiąc już o troci czy łososiu bałtyckim, o którym wspominał pan od którego wypożyczaliśmy łódkę.
Wypad do Szwecji uważam jednak za udany po rocznej przerwie, spowodowanej covidem. Szwedzi przy wjeździe wymagają testu ujemnego na covida. Ważnego tylko 48 godzin, i przetłumaczonego na angielski. Przyjemność kosztuje 400 zł. Oczywiście przy wjeździe na teren Szwecji nikt o coś takiego nie pytał! Myślę,że jakbym go nie miał to z pewnością zatrzymała by nas policja. :)
W Polsce przy wjeździe też nikt o nic nie pytał.!
Dołączona grafikaDomek.
Dołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafika
Dołączona grafikaKiller! :)
Dołączona grafikaBernikle z jednym pisklakiem!!!!


0 Komentarze